Co myśli człowiek, gdy dopadnie go grypa...
Zastanawiam się po co to robię, tzn. po co piszę. Leżę przykuta do łóżka i myślę jak zagospodarować czas. Nie wiem jak wyjdzie mi tworzenie tego bloga, bo jakby tu powiedzieć ... niektórzy pomyślą, że jestem za stara, inni, że nieciekawa. Ja może po prostu muszę gdzieś przelać swoje rozmyślania. Jak czuje się człowiek gdy wyląduje z gorączką w łóżku. Trochę dziwnie. Codzienny pęd sprawia, że się nad tym nie zastanawiamy. Ale może nie ma tego złego... W końcu mogę pozwolić sobie na odrobinę egoizmu. Nie mam siły prać, prasować, sprzątać itd. itp. Mam chwilę dla siebie. Wreszcie jest czas na książkę, czy program w telewizji. Młodzież podrzucona do babci, a ja siedzę samotnie z chomikiem i świnką morską.
No ale nie jest znowu tak kolorowo - kaszel - wyrywa płuca razem z żołądkiem, wysoka temperatura rozbija totalnie. I tu przejdziemy do sedna. Jestem cukrzykiem od 21 lat. Ta grypa w moim przypadku to nie taka prosta sprawa. Wzrost temperatury to wzrost poziomu cukru we krwi. To dodatkowy stres spowodowany tym wzrostem. Niestety niewiele można zrobić, gdy twój organizm nie reaguje na insulinę. Zasada nr 1 - wszystko przemija - oprócz cukrzycy niestety - ehhh.
Może napiszecie jak wy radzicie sobie z choróbskiem, o ile ktoś to przeczyta.