środa, 24 czerwca 2015

:(((

Kilka dni temu zastanawiałam się jak będzie wyglądała opieka nad chorym. Już nie ma nad czym się zastanawiać. Jutro pogrzeb... 58 dni od przyjęcia do szpitala. Coś się skończyło. A świat pędzi dalej. Przepełnia mnie smutek, ale tak jest to nasze życie urządzone... Mam nadzieję, że tam jest lepiej, bez bólu i cierpienia.

wtorek, 9 czerwca 2015

Rak - i co dalej

27 kwietnia 2015 roku - diagnoza jak wyrok. Nowotwór z przerzutami do kręgosłupa i wątroby. Jak to ogarnąć. Bliska mi osoba z dnia na dzień znalazła się w szpitalu. Najpierw myśleliśmy, że może to po prostu jakaś choroba. Ale niestety nie jakaś - nowotwór bez szans na leczenie.Kilka dni po przyjściu do szpitala przestał chodzić. I zaczęło się jeżdżenie po szpitalach. Ale nic nie da się zrobić.Okropna jest ludzka bezsilność. Kiedy stoisz przy łóżku chorego i patrzysz mu w oczy myśląc, ile jeszcze, jak długo będzie żyć.
Niektórzy mówią, że przechodzenie na drugą stronę jest ok. No więc z mojego punktu widzenia nie jest. Kiedy patrzysz jak chory przestaje cię poznawać, jak się boi, bluźni, ma omamy czy opuszcza własne ciało. Ale co my możemy. Po prostu być. Jeśli chodzi o hospicja domowe - wiecie ile trzeba czekać - 3 miesiące. A co do tego czasu ma z chorym zrobić rodzina? Do tego oni mają coraz więcej podopiecznych. Dlaczego to jest tak zorganizowane. Chwilowo nasz chory jest w szpitalu, a co potem??? Jak poradzić sobie z opieką. Poza tym taki chory potrzebuje opieki 24 godziny na dobę. Przecież nie zrezygnuję z pracy. Dziwnie jest ten świat urządzony. Z czasem już nie płaczesz. Przechodzisz nad chorobą do porządku dziennego. Przeorganizowujesz się i żyjesz dalej.
Są dni lepsze - gdy działają nowe leki. Wczoraj było gorzej. Omamy, krzyki i strach. Coraz większe dawki leków przeciwbólowych, coraz mniej kontaktu z rzeczywistością. Brak apetytu - wyniszczenie, a saszetka z odżywką w chorobach nowotworowych kosztuje 7-10 złotych. Dziennie potrzeba kilka takich saszetek. Chorowanie nie jest dla biednych. Bo na ile wystarczy emerytura 1300 zł. Nie na wiele.

poniedziałek, 23 marca 2015

Co myśli człowiek, gdy dopadnie go grypa...

Zastanawiam się po co to robię, tzn. po co piszę. Leżę przykuta do łóżka i myślę jak zagospodarować czas. Nie wiem jak wyjdzie mi tworzenie tego bloga, bo jakby tu powiedzieć ... niektórzy pomyślą, że jestem za stara, inni, że nieciekawa. Ja może po prostu muszę gdzieś przelać swoje rozmyślania. Jak czuje się człowiek gdy wyląduje z gorączką w łóżku. Trochę dziwnie. Codzienny pęd sprawia, że się nad tym nie zastanawiamy. Ale może nie ma tego złego... W końcu mogę pozwolić sobie na odrobinę egoizmu. Nie mam siły prać, prasować, sprzątać itd. itp. Mam chwilę dla siebie. Wreszcie jest czas na książkę, czy program w telewizji. Młodzież podrzucona do babci, a ja siedzę samotnie z chomikiem i świnką morską.
No ale nie jest znowu tak kolorowo - kaszel - wyrywa płuca razem z żołądkiem, wysoka temperatura rozbija totalnie. I tu przejdziemy do sedna. Jestem cukrzykiem od 21 lat. Ta grypa w moim przypadku to nie taka prosta sprawa. Wzrost temperatury to wzrost poziomu cukru we krwi. To dodatkowy stres spowodowany tym wzrostem. Niestety niewiele można zrobić, gdy twój organizm nie reaguje na insulinę. Zasada nr 1 - wszystko przemija - oprócz cukrzycy niestety - ehhh.
Może napiszecie jak wy radzicie sobie z choróbskiem, o ile ktoś to przeczyta.